Echo Darłowa
Czy może się powtórzyć tsunami w Darłowie?
Słowo tsunami w dosłownym tłumaczeniu oznacza “falę portową”. Fale tsunami są wywołane: podwodnym trzęsieniem ziemi, wybuchem wulkanu, osuwiskiem ziemi lub lodu, rzadziej upadkiem meteorytu. Od miejsca zdarzenia fale morskie rozchodzą się promieniście z prędkością do 900 km/godz. W strefie brzegowej spieniona fala o wysokości nawet do kilkudziesięciu metrów wpada na brzeg i niszczy wszystko, na co napotka w nadbrzeżnych miejscowościach.
Podczas spotkania w Darłowie z naukowcem dr Andrzejem Piotrowskim z Pomorskiego Oddziału Państwowego Instytutu Geologicznego zadałem mu dwa pytania: jak naukowcy tłumaczą nagłe powstanie wielkiej fali nad Bałtykiem typu “niedźwiedź morski”? i czy tego typu wysokie niszczycielskie fale mogą znowu zaatakować Darłowo? Trafiłem na specjalistę, który od lat zajmuje się naukowo tymi problemami razem z kolegami z Danii i Niemiec.
U schyłku okresu zlodowacenia zachodziły intensywne ruchy podnoszące skorupę ziemską po odciążeniu jej wskutek zaniku czaszy lądolodu. Podniesienie terenu Skandynawii nastąpiło również na skutek zmian przepływu strumienia ciepła w górnym płaszczu globu ziemskiego. Procesy te były związane z silnymi trzęsieniami ziemi o sile 6.0 do 8.5 stopni w skali Riechtera. Te skandynawskie trzęsienia ziemi odczuwalne były także w północnej Polsce. Wykazano, że spośród kilkudziesięciu trzęsień ziemi udokumentowanych na terenie Skandynawii w ciągu ostatnich 12 tysięcy lat, 15 wywołało fale tsunami o wysokości spiętrzenia przy brzegu do 20 metrów powiedział naukowiec. Tego typu spiętrzona fala zalała zaatakowała Darłowo i okolicę w roku 1497. Przyczyną tsunami w Darłowie było oddalone o 500 km na północ trzęsienie ziemi w rejonie jeziora Werner w Szwecji kontynuował dr Piotrowski. Nawet niewielkie ruchy tektoniczne mogły spowodować eksplozję metanu, uwięzionego w warstwach tworzących dno Bałtyku. Wywołało to wielki grzmot przypominający pomruk niedźwiedzia morskiego, który poprzedził atak fal tsunami. Takie ślady po wybuchach metanu, w postaci kilkuhektarowych obniżeń, są obecnie czytelne w dnie Bałtyku wyjaśnił znawca procesów geologicznych.
To może sie powtórzyć w każdej chwili, a mieszkańcy nadmorskich wybrzeży mogą nie zdążyć uciec zakończył uczony. Gdyby fale tsunami zaatakowały Darłowo automatycznie nastąpiłaby cofka na rzekach Wieprzy i Grabowej, co powiększyłoby skutki powodzi. Fale tsunami zapewne wywołałyby tragiczne skutki, gdyby jak chcą politycy nad jeziorem Kopań wybudowano elektrownię jądrową. Należy także zastanowić się, czy na południowym wybrzeżu Bałtyku, nie warto wybudować kilku punktów ostrzegania przed falami tsunami.
L. Walkiewicz
Darłowo, ED 9/2007